Mało kto wie, iż Walenty to patron obłąkanych i osób chorych na umyśle.. Choć powszechna opinia mianowała go patronem zakochanych. Wszak przecież “Miłość bywa Ślepa”, a czasem zakochani po prostu tracą rozum; ich zachowanie jest mało racjonalne.
o co chodzi z tym Walentym?!
Z legendy o świętym Walentym dowiadujemy się, że był on lekarzem, z powołania zaś duchownym. Za swoje czyny (błogosławieństwo małżeństw młodych legionistów wbrew zarządzeniom Cesarza) wtrącony do więzienia gdzie zakochuje się w niewidomej kobiecie. Kobieta ta dzięki tej miłości odzyskuje wzrok. Walenty w przed dzień swojej egzekucji pisze list do ukochanej. Zaś list ten podpisany jest “Od twojego Walentego”. Egzekucja odbyła się 14 Lutego 269 roku. Cyżby zbieg okoliczności?!
Walenty uważany jest za obrońcę przed ciężkimi chorobami zwłaszcza umysłowymi. Zakochani często zachowują się jakby właśnie na umyśle byli chorzy, zaś w ludowych porzekadła mówi się, iż miłość jest ślepa. Być może ma to związek z jego ślepą ukochaną. Obecnie w kulturze święty Walenty uważany jest za patrona zakochanych. Stąd Walentynki – święto zakochanych. Przez niektórych wręcz znienawidzone.
A te Walentynki to właściwie po co?
O co właściwie chodzi z tymi Walentynkami ? Tak naprawdę nie wiadomo od czego to się zaczęło, jednak jeszcze przed 500 rokiem 14 lutego stał się dniem Świętego Walentego. Współczesna kultura zrobiła z niego patrona zakochanych. Obecnie to wcale nie święto miłości jak mogłoby się zdawać, lecz kiczu i tandety. Dziś jest to święto dość komercyjne, podobnie jak dzień kobiet, dzień chłopaka i wiele innych świątek, które w kalendarzu zawitały dosyć niedawno. Czy obchodzimy je bokiem, czy też świętujemy jesteśmy bombardowani reklamami wielkich sieci handlowych bądź mniejszych sklepików. Każdy sprzedawca mniej lub bardziej stara się przykuć naszą uwagę. Każda witryna mów “weź mnie! “, “kup mnie!”. Nasza uwaga jest zwracana ponieważ jest to dobra okazja do sprzedawania. I choć generalnie jestem daleka od takiego świętowania na siłę, obecnie przekonuje mnie fakt by wesprzeć panią Madzię, czy inną Krysię, która też próbuje w jakiś sposób utrzymać swoją rodzinę. Bardziej niż to, by dać zarobić sieciom handlowym z niepolskim kapitałem. Zresztą teraz sama jestem trochę taką “Panią Krysią” z kwiaciarni na rogu.
Prezent idealny?!
Idealny prezent nie istnieje, o ile nie znamy osoby obdarowywanej. Tylko znając jej preferencje, jesteś w stanie trafić tak, by spełnić te najskrytsze marzenia. Osobiście wolę dawać niż przyjmować prezenty, choć owszem, miło jest być obdarowanym. W zalewie blichtru i tandety ja cenię sobie prezenty praktyczne i od serca, co nie oznacza, że muszą być drogie lub pięknie opakowane. Mogą to być najprostsze rzeczy, zrobione przez kogoś własnoręcznie. Takie prezenty zostają nam w pamięci najdłużej. Jednak najlepszym prezentem jest CZAS! spędzony z drugą osobą , (wcale nie chodzi mi tu o romantyczną kolację przy świecach czy wyjazd do spa zwłaszcza, że teraz zabroniono nam wszystkim takich luksusów, a dania co najwyżej mamy tylko na wynos) świetnym prezentem są kwiaty.
kwiaty na każdą okazję
Obiegowa opinia, że jeżeli kwiaty szybko więdną to znaczy, że były dawane nie szczerze zbiera swoje żniwo – niestety! Prawda wygląda jednak inaczej. Wszystko zależy od zatowarowania kwiaciarni i tego, czy kwiaty były dobrze przechowywane i traktowane. Brzmi trochę jak z pamiętnika młodej kwiaciarki… Owszem! Kobiety lubią dostawać kwiaty, a każda okazja, by je otrzymać jest dobra. Podsumowując, osobiście uważam, że należy się starać aby dzień kobiet czy święto zakochanych było cały rok, nie tylko przez jeden dzień. Czego sobie i Wam tradycyjnie życzę… I nie zapomnijcie o swoich lokalnych dostawcach dóbr wszelkich – w tym tych luksusowych. Pomagajmy sobie nawzajem.
Z pamiętnika młodej kwiaciarki… 😉
Będąc młodą kwiaciarką… To chyba pomysł na kolejny cykl wpisów 🙂 pomyślę o tym