Od początku.. Czyli początki bywają trudne…

Początek.. Może być ich kilka i nie zawsze są łatwe

Początek… Jak to się wszystko zaczęło?! „Na początku było Słowo” – to pierwsze co przychodzi mi na myśl w tym temacie, jednak żeby nie tak podniośle, wyniośle, bez patosu i zadęcia… Choć rzeczywiście od słowa do słowa i się zaczęło… Ktoś komuś powiedział, że niepotrzebne materiały, że za darmo, że może się przyda… To w telegraficznym skrócie.

A rozwijając temat nie pamiętam czy pierwsze było szycie, dzierganie czy inne prace manualne.. Zatem na potrzeby tekstu i marki nazwijmy je po prostu ROBIONE. Fakt pozostaje faktem, że cały czas coś robię – jak  każdy z nas. Z tą różnicą, że u mnie powstaje coś z niczego; coś nowego ze starego; coś co się przyda i nie przyda. Jako prezent, podarek, niezobowiązujący gadżet, zabawka, prezent czy jeszcze inna rzecz. Znajomi nie raz dzwonili do mnie, że ktoś ma coś do oddania, a może akurat by się przydało..  Więc zanim coś wyrzucisz, zadzwoń! 🙂

Rozwinięcie, czyli trochę o mnie i tym, czym się zajmuję

Nie kręci mnie i nigdy nie kręciła tak zwana „sztuka dla sztuki”. Co nie oznacza, że się nią nie zachwycam i nie dostrzegam jej zalet i uroków. Bardziej jednak interesuje mnie „sztuka użytkowa”. Bardziej powszechna i mniej wyrafinowana, choć jednoczenie unikalna i nie dla wszystkich. Studia architektoniczne przeplatane z pracą animacyjną z dziećmi utwierdziły mnie w przekonaniu, żeby coś ROBIĆ, choć nie do końca wiem / wiedziałam / będę wiedzieć co. A chęć zaistnienia w mniejszym bądź większym gronie stała się siłą sprawczą i motorem nakręcającym myśl o tym, czym w istocie ma być ROBIONE.PL. Trwało to ze dwa lata,  a może nawet i więcej.

To właśnie słowo (ROBIONE) spodobało mi się najbardziej. Każdy coś robi… potrzebnego mniej lub bardziej, dobrze albo byle jak; z pasją; bo lubi etc. To słowo najlepiej mnie określa, a jednocześnie nie wyjaśnia nic (SIC! – znowu za klasykiem i jedną z moich ulubionych wokalistek polskiej sceny rockowej – Kasia N. jesteś Wielka – a nie o rozmiar tu chodzi, bo mój też do największych nie należy. wykonujesz świetną robotę i pewnie nie raz przyjdzie wyrazić mi myśli Twoimi słowami… dobra bo za bardzo odchodzimy od tematu), nie szufladkuje mnie w ciasnych ramach takich to a takich.

Słowo, czyli słowa mają moc (często sprawczą)

Wracając do słowa.. mającego moc sprawczą, chciałabym przytoczyć rozmowę z pewną panną G. (bez podawania zbędnych szczegółów, jednak mam wrażenie, iż będę powoływać się często na jej słowa) odbywającą się podczas pewnej podróży samochodem po malowniczym województwie łódzkim. Wybaczcie, ale patriotyzm lokalny jest we mnie dość mocno zakorzeniony, bo dlaczegóż by nie?! Wszyscy się chwalą więc i ja tego sobie nie odmówię – Łódzkie jest piękne i różnorodne, choć nie każdy potrafi to zauważyć. W rozmowie owej  opowiadam o swoich trudach życia matki na bezrobociu (tak jestem bezrobotna w takim sensie, że nikt nie płaci mi za moją pracę.  A szkoda, bo może wielu matkom żyło by się lepiej… Pracy mam dużo – tylko nie zarobkowej, a ten kto nazwał macierzyński / wychowawczy “urlopem” był po prostu debilem).

– Ej! Ty (w sensie że ja) powinnaś zacząć pisać bloga. Zawsze miałaś do tego smykałkę. – Taka jedna panna G. (Dziękuję!)

– Ale że niby o czym?! – ja.

– No nie wiem. Wymyśl coś.

– Chujowa pani domu jest już zajęta.

– No tak. Ale powinnaś pisać bloga.

– Ja nie jestem z tego pokolenia.

– Co ty! Wiesz ile teraz jest bloggerek, które są w twoim wieku. Weź poczytaj sobie wyrwane z kontekstu…

– To mi wyślij.


KURTYNA

Przynajmniej tak pamiętam tę rozmowę, a ponieważ nie była nagrywana nie jestem w stanie przytoczyć jej słowo w słowo… więc jeśli coś koloruję, zmieniam lub przekręcam – Przepraszam. 

Zatem stało się! Siedzę przed kompem na fotelu i piszę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.